Przepraszam, że tyle miesięcy mnie nie było! Zupełnie zapomniałam o gotowaniu i dietach na czas przerażającej ilości zaliczeń pod koniec semestru. Mam nadzieję, że uda mi się odpracować zaległości i dodać dużo inspirujących wpisów :)
W tęsknocie za letnim grillowaniem na wsi, chciałabym się podzielić sprawdzonym przepisem na pieczone szaszłyki (można je też usmażyć, no ale wiadomo, że te są mniej tuczące). Są zdrowe, pięknie pachną, a jedna sztuka ma tylko 83 kcal.
Składniki na 16 szaszłyków:
- 700g piersi z kurczaka
- duża cebula
- cukinia
- 3 papryki (żółta, zielona, czerwona)
- przyprawy: sól, pieprz, czosnek, czerwona papryka, majeranek/zioła prowansalskie; ewentualnie gotowy zestaw ziół do kurczaka
- 4 łyżki oleju rzepakowego
Kurczaka oczyszczamy ze wszelkich chrząstek, żyłek, itp. Kroimy na kawałki (u mnie ok 5-7cm). Przekładamy do miski, dodajemy dużą szczyptę soli i resztę przypraw wg uznania, wlewamy dwie łyżki oleju i mieszamy do momentu, kiedy kurczak jest równomiernie pokryty przyprawami. Paprykę, cebulę i cukinię kroimy w części, tak aby nadziać je później na szaszłyka. Na długie wykałaczki nadziewamy warzywa i kawałki kurczaka. Dużą blachę wysmarowujemy 2 łyżkami oleju, wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Kiedy olej będzie już gorący, wykładamy na blachę przygotowane szaszłyki. Pieczemy ok. 10 min., przewracamy je na drugą stronę i znów czekamy 10 min. Pod koniec, dla uzyskania rumianego koloru i "grillowego efektu", przestawiamy temp. na 200 stopni i włączamy opcję "termoobieg z grillowaniem od góry" (ta część potrwa ok. 3-5min).
Proponuję podawać je z ryżem lub ostatnio odkrytą przeze mnie kaszą bulgur (na zdjęciach).
PS. Dziś zaczęłam biegać! Udało mi się przebiec dystans 5,11 km :) A Wy zaczynacie się już przygotowywać na lato? Polecacie jakieś ćwiczenia na YT?